Autor Wiadomość
laseck
PostWysłany: Nie 18:05, 13 Gru 2009    Temat postu: moje niedokonczone opowiadanie

ostrzegam ze jest od cholery bledow bo nie zdarzylem wszystkich poprawic pisalem to na telefonie



ituriel

Jest noc, właśnie wylali go z pracy za to, że pobił klienta, który złapał za tyłek kelnerkę w klubie nocnym. Przecież tak miała wyglądać jego praca, praca ochroniarza. Jego szef powiedział tylko ze trafił na złego klienta z za grubym portfelem. To już piąta posada, z której go wywalili za bójkę. No cóż, to wychodziło mu zawsze najlepiej, po tym jak wywalili go z policji, gdy okazało się, że jego partner jest skorumpowany i jego podejrzewali o to samo. Jedyna pociecha dla Toma, bo tak miał na imię właśnie nasz ochroniarz, że nigdy nie uderzył nikogo za darmo, zawsze druga osoba miała coś na sumieniu.

Właśnie teraz jego życie miało wywrócić się do góry nogami, wszystko, w co wierzył miało okazać się tylko snem a to, w co nie wierzył miało okazać się prawdą.

Pierwsze, co zobaczył to błysk noża w ciemnej uliczce tego zapchlonego miasta, później usłyszał przerażony krzyk kobiety, którą widocznie ktoś uderzył bo krzyk się urwał.

Rzucił torbę, chwycił w biegu palkę teleskopową, którą zawsze nosił przy pasku na wszelki wypadek. Gdy dobiegł na miejsce kobieta leżała na ziemi zasłaniając się rękoma by zakryć swa nagość i osłonic się od ciosów, ubrania miała widocznie pozrywane. jeden ze stojących nad nią 3mezczyzn właśnie składał się zęby ja kopnąć ale nie zdążył.

teleskopowa palka uderzyła go z takim impetem ze ów mężczyzna prawie w powietrzu zrobił obrót ale na jego nieszczęście obrót nie był pełen i jego twarz spotkała się z hukiem na ziemi rozsypując po uliczce wszystkie zęby napastnika

drugi mężczyzna nie miał więcej szczęścia obrywając w rękę w której trzymał nóż która pękła z trzaskiem a później w twarz

gdy odwrócił się do trzeciego zobaczył tylko uśmiech, czerwone oczy i dziurę od lufy wycelowana w niego. strzał! Tom pada na ziemie z dziwnym wrażeniem suchości w ustach i myślą ze wiedział ze tak skończy

wtedy stało się coś niewywaleniee, w powietrzuzmaterializowałłsięę wielkipałającyyświatłemmbiałyy ptak... amożnene to nibyłył to ptak?.. czerwono oki napastniwykrzyknąocośos niezrozumiałymygardłowymyjęzykuku przyskoczyłyl daniołala? tom stwierdził ze to jednak był anioł, a możne już postradał zmysły od ubytku dużej ilości krwi.

anioł zwinnie wyciagnol zza pleców swordguna wielkości dorosłego mężczyzny i wykonał piruet z pięknym cieciem w klatkę piersiowa czeronookiego i strzelił z hukiem jemu prosto w twarz, co spowodowało ze rozsypał się w pyl.

wtedy Tom odpluną, czul tylko ze ktoś go podnosi

-Ituriel- to pierwsze co usłyszał,

-ithuriel przebudz sie- Iedzial ze to wlasnie do niego sie ktos zwraca. jedyne co teraz pamietal to strzal ktory powiniwn go zabic, zlapal za swoja klatke piersiowa. nie mial juz na sobie swoich rzeczy, przejechal palcami miejsce w ktorym powinna byc wielka dziura po kuli, jednak jego tors byl tym samym torsem za ktorym szalaly tak kobiety. ale to bylo przeciez niemozliwe. tamto zajscie w ciemnej uliczce to nie mogl byc sen, to wydarzylo sie naprawde a jego klatka piersiowa powinna przypominac durszlak.

wtedy uslyszal chrzakniecie i przypomnial ze ktos go budzil. na fotelu obok lozka na ktorym tom lezal, siedzial mezczyzna ubrany wylacznie w dzinsy i glany a na tors slywaly mu dlugie proste ciemne wlosy. od razu go skojazyl, a gdy mezczyzna wstal z fotela i rozprostowal skrzydla byl juz 100procentowo przekonany ze to on wtedy pojaIil sie w tej uliczce i zabil tamtego lysego z czerwonymi oczami ktory strzelil do Toma. teraz Tom byl przerazony nie na zarty. przed nim stal aniol. biale wielkie skrzydla i te oczy, nigdy nie widzial tak wielkich i dzikich oczu. aniol jedno oko mial zielone a drugie blekitne.

tom zeskoczyl z lozka,nogi sie pod nim ugiely nie potrafil zlapac rownowagi, zauwazyl ze i z jego plecow cos wyrasta. wielkoscia byly takie same jak skrzydla aniola stojacego przed nim ale byly to jednak zimne i stalowe skrzydla.

zemdlal... bylo to za duzo nawet dla niego. przezyc strzal prosto w klatke bez blizny nawet, zobaczyl aniola, a pozniej zobaczyl wlasne skrzydla.

-ithuriel, to przestaje byc zabawne, nie mozesz teraz co chwile mdlec, to irytujace. otworzyl oczy mimo woli

-wybacz- sam nie byl pewien dlaczego to powiedzial, ale wydalo mu sie to lepsze niz gdzie ja jestem, i co ja tu robie. takie rzeczy mowi sie w kiepskich filmach.-jak Ci sie podobaja Twoje skrzydla? oby sie podobaly bo meczylem sie nad nimi dlugo

-mozesz mi wyjasnic co sie ze mna stalo? jak to mozliwe ze zyje i mam to cos na plecach?

-no nie ladnie-aniol widocznie sie rozgniewal,ale dlugo to nie trwalo a zla mine zastapila mina zozbawiona-no tak, przeciez wlasnie przez Twoj temperament Cie wybralem

-wybrales do czego?

-zebys mi pomogl. ...dobra wyjasnie Ci w skrucie. jestem aniolem...

-nie da sie ukryc

-jak widac-odpowiedzial gniewnie- a ty dzieki mnie jestes teraz w 3/4 aniolem.bedziesz teraz zabijal demony na chwale pana i dla bezpieczenstwa swoich braci i siustr.

-chyba Cie pojebalo

powietrze zrobilo sie geste i zaczelo miec elektryczny smak,oczy stuprocentowego aniola zaczely fosforyzowac zloscia.

-wybacz chyba nie madrze jest cie denerwowac i wydaje mi sie ze tak czy inaczej ale zawdzieczam Ci zycie

-zawdzieczasz wiec zamknij sie! jesli nie chcesz mnie sluchac to cofne twoj los do dziury w brzuchu a jeszcze chetniej zrobie Ci nowa o wiele wieksza.

tom nic nie odpowiedzial,wolal milczec

-bedzoesz mi pomagal w dazeniu do doskonAlosci swiata.najpierw jednak bede musial cie wszystkiego nauczyc

odczekal chwile by przekonac sie ze aniol napewno przestal mowic, zdenerwowanie aniola teraz juz nie wchodzilo w gre

-dlaczego nazwales mnie ithuriel?

-poniewaz wlasnie tak teraz sie nazywasz, wybacz ale tom mi sie nie podoba i nie pasuje do aniola, nawet takiego jakim ty teraz jestes. i dlatego wybralem Ci bardziej anielskie imie. i uwierz ze nikt z tego swiata nie rozpozna w tobie juz toma. tom zginol tamtej nocy

tom,ithuriel nawet sie tym bardzo nie przejol. nie czol sie w tamtym zyciu dobrze nie pasowal do tamtego swiata

aniol siedzacy przed nim jakby odczytal jego mysli a wtedy konciki jego ust wykrzywily sie w swoisty,troche straszny sposob

a jak mam na Ciebie mowic?

-nathaniel-ithuriel przytaknol i zaczol blizej przygladac sie swoim skrzydlom i okazalo sie ze tylko na pierwszy rzut oka wygladaja jakby byly bez zycia i przy leprzych ogledzinach wogole stracily swoja sztucznosc. stalowe piura poruszaaly sie przy najmniejszym nawet podmuchu wiatru ktore wpadalo przez na wpol otwarte okno pokoju w ktorym sie znajdowali. zlapal za jedno piuro i zdziwil sie jego delikatnoscia, przypominalo piura ptakow z parku.

-czy one sluza do latania?-zapytal ostrorznie ale nie patrzac na nataniela

-nie, do ochrony przed deszczem i owadami-odpowiedzial z ironia w glosie aniol

stalowo skrzydly aniol wstal i sprobowal poruszyc skrzydlami, ku jego zdziwieniu nie sprawilo mu to duzej trudnosci, czul ze potrafilby latac gdyby nie ograniczenia pokoju. rozpietosc jego skrzydel byla ogromna, gdyby chcial moglby nimi zaslonic malego busa. przez co jego skrzydla zajmowaly prawie calypokoj. nastepnienakryl sie nii tak ze wystawalytylko jego stopy.

-to nie jedyny dar jaki otrzymales odemnie potrafisz teraz poruszac sie znacznie szybciej, widzisz w kompletnych ciemnosciach niczym w dzien,slyszysz tez o wiele lepiej niz zwykly czlowieek i jest jeszcze kilka rzeczy o ktorych powiem ale najistotniesza dla Ciebie edzie twoja bron-wtedy wyciagnol trorbe sportowa zza fotela i zaczol wykladac na stole nastepujace przedmioty.

dwie palki teleskopowe, dwa pistolety z tlumnikami i zza fotela wyciagnol jeszcze dlugiego swordguna podobnego do swojego

-ithuriel najpierw przyjrzal sie dwom palkom teleskopowym,tego urzywal najczesciej w swojej pracy.

nie byly okragle lecz pieciokatne i mialy powypiswane w dziwnym jezyku jakies slowa. nie zastanawiajac sie dlugo przypiol je do swojego pasa jak zwykl nosic swoje poprzednie palki.

nastepnie zwarzyl dloni dwa pistolety, nataniel podal mu pas z kaburami.

-kabuty sa zaprjektowane tak ze pistolety masz za plecami zamocowane w ten sposob zeeby nie przeszkadzaly srzydlom np przy locie-ithuriel dlugo sie nie zastanawial i przypiol pas z kaburammi w tore schowal zaraz splowy.

-a to twoja najpoterzniejsza bron-natanil pokazal mu sword guna

-a co to ma być do kurwy nedzy-ituriel spojrzał z z obrzydzeniem na bron która wydawala mu się obrzydliwa, twarz Nataniela kolejny raz podczas tego wieczora wyrarzała złość jednak mimo złości zdążył wykrztusic przez żeby

-to najpoterzniejsza bron w swiecie aniołów i demonow. Będziesz jej urzywal mimio ze może Ci się to nie podobac. Gdy będziesz miał przed soba cala watache demonow nie będzie innej możliwości żeby przez nich przejść. Lub gdy wydzie naprzeciw ciebie jakis chociażby pomniejszy książę piekiel będziesz się modlil żeby jak najszybciej go wyciągnąć.-stalowy aniol wolal już nic nie mowic wiecej a Nathaniel widzac to w jego oczach kinol tylko głową nieznacznie i zaczoł mowic dalej

-od jutra zaczanami lekcje fechtunku- teraz tylko ithuriel kiwnął Glowa na znak zgody. Odebral z reki Nathaniela ten dziwny miecz ii zwarzyl go w rekach, był naprawde ciezki, zastanawial się jak będzie miał nim walczyc a tym bardziej jak będzie z niego strzelal bo była to tez przeciąż bron palna



-Teraz wybierzemy się na pierwszy trening twoich nowych umiejętności.-powiedzial Nathaniel

-wybacz ale mam lepszy pomysl-oczy pierwszego aniola zwęziły się powodując ze jego twarz nabrala wyrazu niezadowolenia ale drugi aniol kontynuowal- idzmy lepiej najpierw cos zjesc, jestem glodny niczym wilk

-ha, no tak zapomniałem ze ty musisz jesc- nathaniel prawie się usmiechnol- ale ty teraz nie będziesz jadal tego co wczesniej- teraz jego usta wykrzywila się w takim uśmiechu ze nawet pokazal swoje równiutkie zęby jednak jego oczy były zwerzone i złośliwe Az początkujący aniol zastanawial się czy aniolom tak wypada

-a co niby? Mam być teraz wegetarianimem bo jestem w ľ aniolem?

-wrecz przeciwnie, ja nazwal bym cie teraz wrecz drapieżnikiem



Gdy już nalezli się na jedne z ulic na ktorej ithuriel jako tom nigdy nie był a wydawalo mu się znal dobrze miasto, wskazal mu tylne wejscie jakiegos nocnego klubu.

-co niby mamy tam wejsc tak normalnie z obnarzonymi skrzydlami? Chyba cie pojebalo-zanim zrozumial co do niego powiedział było już za pozno ale drugi aniol nawet nie zwrocil uwagi na to co ten mowi tylko uniusl reke do gory i pstryknol palcami i jego skrzydla zniknęły z blyskiem a na jego plecach zostal tylko lsniocy tatuaż przedstawiajacy plonace skrzydla które zakrywaly cale jego plecy. Pstryknol palcami jeszcze raz i w jego reku znalazly się dwie czarne skory,spojzal na ithuriela.

-a ty na co czekasz?-ithuriel stal jeszcze przez chwile z otwartymi ustami ale zaraz j zamknol i podpatrując na człowieka stojacego przed nim który jeszcze przed chwila był aniolem uniusl reke i również pstryknol palcami… nic jednak się nie wydarzylo. Spróbował jeszcze kilka razy ale nic się nie dzialo. W koncu skapitulowal i spojrzał z wyrzutem na Nathaniela który calym tym przedstawieniem swietnie się bawil

-wloz w to troche wiary ithurielu, uwierz ze twe skrzydla zmienia się w tatuaż, na tym wlasnie polega nasz dar anielski dany nam przez pana, na wierze.- ithuriel wziol wiecgleboki oddech i powtarzal sobie w Glowie-wierze ze uda mi się to zrobic- skupil się i pstryknol palcami. Wtedy poczol mrowienie na plecach i po chwili na jego plecach widnial już tylko srebrzysty tatuaż który wyglądał jakby zrobiony był z plynnego srebra. Siegnol po druga skórę z reki aniola którego wlosy wyglądały jakby były zrobione z najmroczniejszego cienia,i skierowal się do drzwii

w pomieszczeniu bylo tylko kilka zarowek w koloze czerwonym I pelno dymu papierosowego, dochodzil do tego zapach potu I wymiocin- niezbyt mila won tym bardziej ze Ithuriel mial teraz bardziej wyczulony wech.

-co my tu wlasciwie robimy? -zapytał

-szukamy jakiegoś pomniejszego demona żebyś mógl się pożywić jego krwią

-chyba Cie pojebalo?! - wymsknelo sie Ithurielowi, ale bylo to zrozumiale. Nie mial ochoty pic niczyjej krwi. Wolal zjesc jakiegos schabowego. Poza tym to miejsce nie wyglądało tak ze osoby w niej przebywajace beda odpowiednio umyte do zatopienia klow w ich szyjach I wypic slodki czerwony nektar życia – o kurwa- doszło do niego ze on naprawdę myśli nad tym . Poczuł też że w jego ustach kły stały się jakby dłuższe i ostrzejsze, a do jego uszu dobiegają dziesiątki uderzeń serc. Zaczął szybciej oddychać. Wzdrygnął się i spojrzał na Nathaniela

-co ty mi zrobiłeś?..

-uratowalem Ci życie dałem Ci nadludzka moc, mozliwosc oddalenia się od swiata którego nie nawidziłeś i tak naprawdę nie rozumiales i dałem Ci skrzydła

to była odpowiednia odpowiedz.

Ithurielem wstrzasaly emocje. Wiedzial ze to prawda i musi się z tym zmierzyć. Wtedy wyczul ze w jednym rogu knajpy zaczyna cos się dziać, dzięki swoim nowym zmysłom wyczuł ze to co tam siedzi na pewno nie zrodziło się z ludzkiej kobiety. Tam siedzi jego kolacja która właśnie zaczepia striptizerke a może kelnerkę, żadna roznica, w tym miejscu i tak wszystkie robią to za pieniądze. Kelnerko stiptizerka prubowała wyszarpnąć rękę która trzymał jakiś tluscioch z sygnetami na rękach i złotym łancuchem na szyi. Ithuriel poczuł ze jego oczy się zmieniaja, zauwarzył już to u nathaniela wczesniej, jednak i tak spojzał w lustro zawieszone nad barem. Jego oczy były koloru swierzej krwi. Gdyby nie zrenice to oczy wygladaly by jak czerwone szklane kulki wetkniete w oczodoly truposza. Jego cialo tez zaczeło reagowac na zew krwi, zbladl, zaczol się pocic a serce łomotało mu jak nigdy. Nathaniel stał kawałeczek za nim i przygladał mu się uwarznie. Do Ithuriela podeszła jakas kelnerka próbując odwrucic jego uwage od epizodu dziejacego się kacie.

-podac cos?- zapytala

-kto to? Ten tluscioch?

Kelnerka machnela reka w strone konta w ktorym w tym momecie napastowana przez grubasa kelnerka probowala się niezdarnie bronic bijac swojego napastnika, jednak niewiele mu to raczej przeszkadzalo bo tylko się glosno smial i wkladal już jej reke pod bluzke

-to szef tego lokalu, on tak zawsze jak sobie wypije, podac cos?

Ithuriel spojzal jej w oczy co widac przerazilo ja nie na zarty i powiedział z powaga:

-poszukaj sobie nowej pracy -i poszedł w kiernku grubasa.

Gdy był już na tyle blisko zeby gryby go zauwazyl złapal za jedno z krzeseł i usiadł naprzeciwko niego przygladajac się mu uwaznie i zastanawial się ile krwi może być w takim cielsku, i czy zdola wszystko wypic, może zlapie jakiejs niestrawnosci po tlusciochu? Może powinien poszukac jednak kogoś bardziej wyspostowanego. Wtedy jednak tłuścioch go zauważyłi w pierwszej chwili wwyglądałjakby cchciałzzabićgo wzrokiem jednak gdy pprzypatrzyłsię ihturielowi kilka uuderzeńserca dłużej odepchnoł od siebie teraz już pół naga kobiete która uciekla w poplochu, krzyknol cos w języku który aniolowi już wczesniej udalo mu się uslyszec w dniu jego wlasnej smierci. Grubas zerwał się na rowne nogi i zaczol uciekac w strone glownego wyjscia nie zdarzyl jednak wybiec z klajpy bo na jego drodze stal już nathaniel który oparl się o framuge drzwi i dalej saczyl swojego drinka, tluscioch syknol na niego i zaczol uciekac do tylnego wyjscia, gdy wypadl przez drzwi ithuriel był już za nim i kopnol go w tylek z taka moca ze grubas wyladowal po drugiej stronie tej waskiej uliczki na stercie kartonow. Ithuriel zrzucil z siebie skore i wyskoczl w gore. Wtedy z jego plecow wystrzelily znowu stalowe piura i pomogly mu poszybowac do grubasa. Wyladowal nad nim rozkrakiem i zlapal za kark podnoszac go blizej ust

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group